Fantazje i opowiadania erotyczne.

Autorskie historie dla dorosłych.

🏆 TOP 10 | 🫦 CHAT | 🎥 FILMY

4
(5)

Słońce nad Bytomiem prażyło niemiłosiernie, a kurz targu staroci, unosił się ciężkimi smugami, mieszając z zapachem starego drewna, spleśniałego papieru i potu setek ludzi. Kasia, kolekcjonerka dziwacznych przedmiotów i amatorska poszukiwaczka sensacji, przeciskała się między zagraconymi straganami. Jej wzrok, nawykły do odróżniania rzeczy zwyczajnych od tych osobliwych, zatrzymał się nagle na małym, niemal ukrytym stoisku, zakamuflowanym trochę w cieniu prowizorycznej budki.

Za stolikiem siedział starzec. Skórę miał jak pergamin, oczy wodniste, niemal przezroczyste, wpatrzone w przechodniów z chłodnym spokojem. Przed nim na ciemnym aksamicie leżało zaledwie kilka przedmiotów – każdy wyeksponowany tak, jakby był wart więcej niż dusza sprzedawcy.

I to właśnie tam leżał on.

Artefakt.

Czarny, lśniący, długi na dobre trzydzieści centymetrów. Idealnie gładki, wykonany z obsydianu, pochłaniał światło, ale też odbijał je drobnymi smugami, jakby sam emanował blaskiem. Kształt był jednoznaczny: falliczny, naturalistyczny, z subtelnie wyrzeźbionymi żyłkami i główką tak realistyczną, że Kasi zaschło w ustach.

Poczuła, jak twarz oblewa jej rumieniec. Rozsądek nakazywał spojrzeć gdzie indziej, ale jej temperament nie słuchał.

– Czym… czym to jest? – spytała, a jej głos zadrżał.

Starzec uśmiechnął się ukazując rzadkie, pożółkłe zęby.
– To bardzo stary przyjaciel. Przybył z krainy między Tygrysem a Eufratem. Potrzebuje… odpowiedniego domu.

Cena, którą podał, była niemal śmiesznie niska. Kasia nie wahała się. Płacąc, czuła irracjonalny dreszcz – ekscytację graniczącą z paniką. Owinęła przedmiot w starą gazetę, jakby kupowała coś, czego nikt nie powinien zobaczyć.


Nocne wizje

Pierwszej nocy nawiedziły ją sny. Szła naga przez rozgrzany piasek, a ciepły wiatr pieścił jej skórę jak dłonie kochanka. Czuła na sobie czyjś głód – dotyk, który nie należał do nikogo konkretnego, a jednak rozchodził się po ciele jak elektryczność. Obudziła się spocona, z sercem bijącym jak szalone i wilgocią między udami.

Drugiej nocy wizje były intensywniejsze. Leżała na aksamicie, identycznym jak na straganie. Niewidzialne usta całowały jej szyję, piersi, brzuch. Język – ostry, natarczywy – prawie jak język kota – igrał z sutkami. Szept w nieznanym języku przesączał się w jej uszy niczym modlitwa, obsceniczna i święta zarazem. Jej własne dłonie – we śnie – błądziły w dół, znajdując własną rozgrzaną wilgoć. Obudziła się drżąca, z palcami lepkimi od swoich soków.

Kolejne noce były nie były już sceną marzeń sennych, ale projekcją wizji tak realnych, że traciła rozeznanie. Splątane ciała, odgłosy kopulacji odbijające się od niewidzialnych ścian, jęki obcych kobiet i mężczyzn, którzy pojawiali się w jej snach tylko po to, by wypełnić ją, posiąść i zostawić. Budziła się ze stłumionym krzykiem, a jej łóżko przesiąkało lepką wilgocią.


Artefakt

W końcu, pewnej nocy, kiedy wizje były tak rzeczywiste, że czuła konkretne, twarde pchnięcia w swoim wnętrzu – obudziła się i ręka sama powędrowała do stolika nocnego. Artefakt tam był. Czekał. Zimny. Ale nagle, gdy go dotknęła, nabrał ciepła – jakby czekał całą wieczność na ten właśnie moment.

Szept, znajomy już, rozbrzmiał w jej głowie. Użyj mnie. Poczuj mnie!

Nie było odwrotu. Zwilżyła obsydian śliną, potem sokiem, który wypływał z niej obficie, i przyłożyła do drżącego wejścia. Pierwsze zetknięcie gładkiego kamienia z rozpaloną, mokrą cipką było jak eksplozja. Jej ciało aż zawyło od kontrastu chłodu i żaru.

Poruszała się niepewnie, powoli, ale szybko rytm stał się gwałtowny, desperacki. Artefakt pulsował w jej wnętrzu, wydając się żyć własnym życiem. Z każdym pchnięciem rozchodziła się fala gorąca, która oplatała brzuch i piersi, aż krzyk rozerwał jej gardło. Orgazm był długi, bolesny i boski.

Ale to nie wystarczyło. Szept żądał więcej. Głębiej. Pełniej.

Z drżeniem, ale i dziką ciekawością, przewróciła się na brzuch, sięgając po krem ze stolika. Tym razem przekroczyła tabu. Pchnięcie było inne – obce, bolesne, a jednak nieziemsko intensywne. Rozkosz płynąca w wypełnienia jej odbytu, zmieszała się z poddaniem, aż całe jej ciało wiło się w spazmach.

Wtedy stało się coś, co przeszło granicę snu i jawy.


Wyzwolenie

Artefakt buchnął złotą poświatą. Światło uniosło się i zaczęło formować sylwetkę – najpierw cień, potem mięśnie, skórę, włosy. Stał nad nią mężczyzna – muskularny, o oliwkowej skórze, czarnych kręconych włosach i oczach jak płynny obsydian. Był nagi, doskonały, monumentalny.

– Kasiu – odezwał się głosem niskim, miodowym, jak szum piasku o kamień. – Wezwałaś mnie. Twoja chuć, twoja odwaga… uwolniły mnie z tysiącletniego więzienia.

Kim… czym jesteś? – wydyszała, z artefaktem w ciąż tkwiącym w jej odbycie.

Uniósł dłoń. W powietrzu rozbłysnął symbol – falliczny i lunarny zarazem.

Jestem Hassan. Zapomniany bóg z Sumeru. Bóg ekstazy, bóg, który burzy tabu. Przez zazdrosnych kapłanów zamknięty w kamieniu… aż do dzisiaj.

Jego spojrzenie przesunęło się po jej nagim, drżącym ciele. Uśmiechnął się powoli, zmysłowo.

– Świat zapomniał o prawdziwej rozkoszy – powiedział, zbliżając się. Jego dłoń sunęła po jej biodrze, a skóra pod palcami płonęła. – Ty przypomniałaś mi smak wolności. Teraz ja pokażę ci ekstazę, której człowiek nie potrafi sobie nawet wyobrazić.

Kasia nie mogła oderwać wzroku od jego oczu. Bała się, ale pragnienie było silniejsze niż strach. Skinęła głową.

Bóg uśmiechnął się szerzej, a jego usta zbliżyły się do jej ucha.

To dopiero początek.

A obsydianowy artefakt, wysunął się z jej gorącego wnętrza. Był już tylko martwym kamieniem. Duch, który w nim mieszkał, został uwolniony…

Jak Ci się podobało to opowiadanie?

Naciśnij na gwiazdkę, żeby ocenić.

Średnia ocena 4 / 5. Liczba głosów: 5

Tego opowiadania jeszcze nie oceniano.

To opowiadanie jest własnością serwisu Fanoper. Kopiowanie bez zezwolenia – zabronione. Opowiadania i fantazje erotyczne to literacka fikcja. Wszelkie podobieństwa do osób i zdarzeń, są wyłącznie przypadkowe.

Jedna odpowiedź do „Bytomski artefakt”

  1. Awatar Zuz
    Zuz

    Haha! Muszę też się udać na poszukiwania. W przyszłym tygodniu jestem w Bytomiu! :P

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

🫦 Sorry, ale nie możesz kopiować zawartości tej strony