Był późny wieczór w Bytomiu, a Mac przy Dworcowej tętnił życiem, choć tłum powoli się przerzedzał. Joasia, 24-letnia studentka psychologii, siedziała w kącie sali, w zacisznym miejscu blisko okna, gdzie stolik stał nieco oddalony od reszty. Miała na sobie granatową sukienkę z rozcięciem na udzie, które dyskretnie odsłaniało fragment jej opalonej skóry. Przed nią stała niedopita kawa i tacka z frytkami, ale jej myśli były dalekie od jedzenia.
Joasia zawsze lubiła ryzyko – uczucie adrenaliny, gdy robiła coś, czego nikt by się po niej nie spodziewał. Tego wieczoru, po całym dniu pełnym wykładów i rozmów, czuła w sobie narastające napięcie, które domagało się uwolnienia. Rozejrzała się po sali: para nastolatków przy kasie, zmęczony pracownik sprzątający stoliki, kilka osób zatopionych w swoich telefonach. Nikt nie zwracał na nią uwagi. Idealnie.
Przysunęła się bliżej krawędzi krzesła, tak by jej sukienka lekko się podwinęła. Pod stolikiem, osłonięta jego blatem, poczuła się niemal niewidzialna. Jej dłoń powoli zsunęła się na udo, delikatnie muskając ciepłą skórę. Serce biło jej szybciej, gdy palce przesunęły się pod sukienkę, docierając do cienkich, koronkowych majtek. Czuła, jak jej pochwa już reaguje na samą myśl o tym, co zamierza zrobić – była wilgotna, gotowa na dotyk.
Zacisnęła uda, by lepiej kontrolować ruchy, i zaczęła delikatnie masować łechtaczkę przez materiał. Każdy ruch jej palców był precyzyjny, ale powolny, jakby chciała przedłużyć to uczucie narastającego ciepła. Jej oddech stał się płytszy, a ona sama starała się zachować neutralny wyraz twarzy, udając, że spogląda na telefon. W tle brzęczały rozmowy, szum ekspresu do kawy i ciche dźwięki muzyki z głośników, które maskowały jej przyspieszony oddech.
Joasia zsunęła majtki nieco niżej, by mieć pełny dostęp. Jej palce zanurzyły się w wilgoci, krążąc wokół łechtaczki, a potem delikatnie wślizgując się do pochwy. Poczuła, jak jej ciało reaguje coraz intensywniej – mięśnie napinały się, a ciepło w podbrzuszu stawało się niemal nie do zniesienia. Zwiększyła tempo, skupiając się na łechtaczce, drażniąc ją szybkimi, okrężnymi ruchami. W głowie miała obrazy z filmu, który oglądała niedawno – namiętne sceny, które teraz tylko podsycały jej fantazje.
Napięcie rosło, a ona czuła, że zbliża się do punktu kulminacyjnego. Wiedziała, że to, co zaraz się stanie, będzie inne – intensywniejsze niż zwykle. Jej palce pracowały coraz szybciej, a ciało zaczęło drżeć. Gdy orgazm w końcu ją dopadł, był jak eksplozja – fala przyjemności przetoczyła się przez nią, a z jej pochwy wydobył się ciepły, obfity strumień. Squirt nie był mały, ale dyskretny – wilgoć spłynęła po jej udach, częściowo wchłonięta przez sukienkę, a częściowo skapując na podłogę pod stolikiem. Joasia zacisnęła zęby, by nie wydać dźwięku, choć jej ciało drgało w cichym uniesieniu.
Przez chwilę siedziała nieruchomo, oddychając głęboko, czując, jak adrenalina miesza się z błogością. Rozejrzała się – nikt niczego nie zauważył. Pracownik Maca sprzątał stolik w drugim końcu sali, a reszta klientów była zajęta sobą. Joasia poprawiła sukienkę, wzięła łyk kawy i uśmiechnęła się do siebie. To był jej mały sekret, jej moment buntu w zwykłym, codziennym miejscu. Wstała, zabrała tackę i ruszyła do wyjścia, czując się lżejsza, jakby świat należał tylko do niej.
Dodaj komentarz