Grzesiek i Piotr nie raz już musieli improwizować na uczelni, ale to, co wydarzyło się teraz, było wyjątkowe. Studenci z wymiany – zero miejsc w akademikach, hotele pełne, a ktoś musiał ich przenocować. Grzesiek zgarnął Johna, Amerykanina z Teksasu, a Piotrowi przypadła Neema.
Kiedy przyjechała, Piotra zatkało. Dziewiętnaście lat, smukła sylwetka, około 170 cm wzrostu, długie kruczoczarne włosy i uśmiech, który zdawał się rozświetlać ciemny listopadowy Kraków. Egzotyczny akcent, elegancki sposób bycia i skromność – a jednocześnie coś w spojrzeniu, co zwiastowało kłopoty.
Piotr dał jej własny pokój, a sam przeniósł się na kanapę. Od pierwszego dnia atmosfera, w przytulnym mieszkanku jego rodziców, zaczęła jednak gęstnieć.
Subtelne prowokacje Neemy
Na początku wszystko było niewinne. Rano, gdy Piotr parzył kawę, Neema pojawiała się w kuchni tylko w ręczniku – jakiś taki dziwnie krótki jest – pomyślał w duchu naukowiec.
Potem zaczęły się „przypadki”:
- zostawione otwarte drzwi od łazienki, przez które Piotr kątem oka widział jej smukłe ciało, krople wody spływające po piersiach i czarną skórę błyszczącą w parze,
- rozciąganie się w salonie, jakby od niechcenia – skłony, które podciągały koszulkę tak, że widać było brak stanika,
- rozmowy późnym wieczorem przy winie, podczas których Neema śmiała się głośno i kładła mu dłoń na kolanie, jakby testując, jak daleko może się posunąć.
A Piotr – naukowiec, introwertyk, typowo nieśmiały wobec kobiet – coraz częściej łapał się na tym, że fantazjuje o swojej lokatorce.
Pierwsza noc
Wszystko wybuchło trzeciego dnia. Neema wyszła spod prysznica, tym razem nie zawracając sobie głowy ręcznikiem – miała na sobie tylko cienką, białą koszulkę, przez którą przebijały ciemne sutki. Jej kontrastowe, czekoladowe, mokre ciało spowodowało, że koszulka właściwie stała się przezroczysta…
– Piotr… – powiedziała cicho, podchodząc. – U nas w Kenii mówi się, że jeśli dwoje ludzi pod jednym dachem śni o sobie, powinni przestać śnić i zacząć działać.
Nie dała mu czasu na odpowiedź. Usiadła mu na kolanach i pocałowała go mocno, głęboko. Piotr czuł smak jej ust, ciepło języka, jej dłonie oplatające jego kark.
Chwilę później byli już w jej pokoju. Neema rozpięła koszulę, odsłaniając ciemne, jędrne piersi. Brodawki miała duże, kontrastujące z jej gładką skórą. Piotr schylał się nad nimi, całował, lizał, czując jak twardnieją w jego ustach.
– Pokażę ci, co znaczy seks z Afrykanką – szepnęła.
Noc za nocą
Każdy kolejny wieczór przynosił nowe doświadczenia.
- Neema uczyła Piotra, jak pieścić jej ciało: jej łechtaczka była wyjątkowo wrażliwa, a ona sama przyznała, że w jej plemieniu miała zostać obrzezana – ale udało się jej tego uniknąć. Teraz traktowała swoją seksualność jak skarb, który trzeba pielęgnować i eksplorować.
- Seks był intensywny: jej drobna sylwetka potrafiła wytrzymać mocne pchnięcia, a Piotr odkrył, że uwielbia, gdy tryska na jej brzuch, piersi czy pośladki – biel jego spermy kontrastowała na jej ciemnej skórze jak białe smugi na czarnym płótnie.
- Były i inne formy: jedna noc to klasyczne misjonarskie, pełne czułości, następna – brutalne branie od tyłu, gdy Neema sama prowadziła jego dłonie na swoje biodra i szeptała: „Mocniej. Jeszcze”. „Chcę Cię czuć w swoim tyłku!”
Gdy kończyli, zawsze śmiała się, opowiadając o tym, jak bardzo lubi „zwyczajnych, nieśmiałych białych chłopców”. Tak łatwo ich zaskoczyć.
Finał tygodnia
Tydzień minął szybko. Grzesiek zadzwonił, by poinformować, że znalazło się dla Neemy mieszkanie w akademiku.
– To świetna wiadomość – powiedział Piotr, ale głos mu się załamał.
Neema spojrzała na niego, leżąc naga w jego/swoim łóżku. Ten uśmiech był figlarny i jakby trochę pewny siebie.
– Piotrze… – wyszeptała. – Chyba ani ty, ani ja nie chcemy, żebym się gdziekolwiek wyprowadzała.
Położyła mu dłoń na klatce piersiowej, jednym palcem zahaczając o sutek i dodała:
– Tu jest mój akademik. Nauczę Cię tu jeszcze wieeelu rzeczy.
Dodaj komentarz