Maryna była kobietą, której nie dało się pomylić z nikim innym na siłowni. Mierzyła sto siedemdziesiąt centymetrów, jej ciało było rzeźbione setkami godzin ciężkiej pracy. Barki szerokie, uda jak stalowe siłowniki. Skóra o złocistym odcieniu samoopalacza. Uśmiech miała szeroki i olśniewająco biały – prosto z tureckiego gabinetu stomatologicznego. Efekt ostatnich wakacji All Inclusive w Antalyi.
Na sali czuła się jak królowa. Choć profesjonalizm i jej umowa o pracę wymagały skupienia, Maryna miała swój mały sekret — pociągały ją kobiety. Czasem, gdy korygowała czyjąś postawę, przesuwając dłonie po talii lub udach klientki, czuła znajome mrowienie między nogami.
Tego dnia, kiedy w drzwiach siłowni stanęła Jagoda, czas jakby się zatrzymał.
Jagoda była drobna, może metr pięćdziesiąt kilka, szczupła, o wąskich ramionach i biodrach, które ledwie zaznaczały się pod obcisłymi legginsami w pastelowym kolorze. Włosy — jasny blond, splecione w niedbały warkocz, z którego wymykały się kosmyki. Skóra alabastrowa, niemal przezroczysta, a przez cienką tkaninę sportowego topu widać było subtelny kształt małych, jędrnych piersi. Sutki, wyraźnie zarysowane, naprężały materiał w rytmie jej oddechu.
Maryna udawała, że profesjonalnie i na chłodno ocenia jej sylwetkę, ale jej oczy łapczywie rejestrowały każdy anatomiczny szczegół „nowej”.
Kiedy Jagoda pochyliła się, by sięgnąć po hantel, obcisłe legginsy napięły się na jej pośladkach. Były małe, ale sprężyste, z wyraźną linią w miejscu, gdzie kończyły się pośladki, a zaczynały uda. W kroku materiał lekko się wpijał, odsłaniając delikatny zarys warg sromowych — subtelny, ale wyraźny dla wprawnego (i spragnionego) oka.
Podczas ćwiczenia na macie, Jagoda podciągnęła kolana do klatki piersiowej, a Maryna mogła dostrzec, że pod legginsami nie nosi majtek. Cień miękkiego trójkąta między udami sprawił, że Marynie zrobiło się gorąco, a nawet trochę… słabo.
Przy kolejnym ćwiczeniu, gdy Jagoda rozciągała się w pozycji mostka, top uniósł się, odsłaniając fragment płaskiego brzucha i delikatnego zagłębienia tuż nad linią legginsów.
Maryna poczuła, jak pulsuje jej krew.
Każdy ruch Jagody działał jak narkotyk — ciche westchnienie przy wysiłku, lekko rozchylone usta, różowe od wysiłku policzki. Maryna musiała wziąć głęboki oddech, by zachować spokój, kiedy poprawiała jej ustawienie bioder, dotykając jej drobnej talii. Skóra Jagody była jedwabiście gładka i ciepła.
Po treningu Maryna poszła pod prysznic. Gorąca woda spływała po jej plecach, ale myślami była ciągle przy obrazie Jagody w legginsach bez kurwa żadnej bielizny pod spodem! Zamknęła oczy, wsunęła rękę między uda i zaczęła masować łechtaczkę. W wyobraźni Jagoda klęczała przed nią, z tym samym delikatnym uśmiechem, aż gładkie wargi sromowe rozchyliły się lekko. Maryna przyspieszyła ruchy, czując jak napięcie w jej podbrzuszu narasta, aż w końcu głośnym, stłumionym jękiem osiągnęła orgazm. Jeden wystrzał squirtu, potem drugi. Dreszcz…
Uśmiechnęła się sama do siebie. Wiedziała, że to nie koniec.
Po powrocie do szatni wzięła telefon, wyszukała imię „Jagoda” na liście zapisanych klientek. Odnalazła jej profil na Facebooku. Kliknęła „Dodaj do znajomych” — i cierpliwie zaczęła czekać…
Dodaj komentarz