Znały się od czasów, gdy ich życie było jeszcze proste, a świat kręcił się wokół basenu sportowego w Katowicach. Ewa, zafascynowana pływaniem, trafiła tam w wieku ośmiu lat. Marta, już wtedy starsza o dwa lata, była bezkonkurencyjna. Silna, zgrabna, z ciałem wyrzeźbionym przez lata treningów, z każdego skoku do wody tworzyła dzieło sztuki. Ewa patrzyła na nią z mieszanką podziwu i zawiści.
Latami ich znajomość była oparta na rywalizacji. Godziny spędzone na treningach, zapach chloru i potu na ciałach. Marta, zawsze pewna siebie, rzucała Ewie wyzwania, które tamta przyjmowała, choć często bez szans na wygraną. Ale z czasem rywalizacja zmieniła się w coś głębszego. Ewa dostrzegała w Marcie nie tylko przeciwniczkę, ale też wsparcie. Po jednym z przegranych wyścigów Marta usiadła obok niej na trybunach, ocierając jej łzy i dzieląc się czekoladowym batonikiem.
Od tego momentu zaczęły spędzać ze sobą coraz więcej czasu. Treningi, wspólne dojazdy do szkoły, weekendy na rowerach, a wieczorami długie rozmowy przez telefon, które przechodziły w czułe, odważne zwierzenia. Wtedy Ewa po raz pierwszy poczuła to dziwne, palące pragnienie, które budziło się na samą myśl o Marcie. Marta uśmiechała się do niej w ten sposób, jakby znała każdą jej tajemnicę, a w jej oczach Ewa widziała obietnicę. Obietnicę, która czekała na odpowiedni moment, żeby się spełnić.
Gorący, wilgotny wiatr muskał skórę Ewy. Wychodziła na nocny basen, a w dłoni trzymała smukły kieliszek z szampanem. To był prezent od Marty na jej osiemnaste urodziny, ale ten wieczór już dawno przestał być zwykłym świętowaniem. Ewa przypomniała sobie chwile, gdy w łazience Marta przywarła do niej całym ciałem, a jej szept: „Zawsze wiedziałam, że jesteś najseksowniejsza ze wszystkich”, rozpalił ogień. Ewa poczuła, jak krew pulsuje jej między udami, budząc pożądanie, które drzemało w niej od dawna.
Woda lśniła w świetle księżyca. Ewa, wpatrzona w jej taflę, poczuła, jak Marta staje tuż za nią, jej dłonie wślizgują się pod materiał bikini, a palce delikatnie zataczają kręgi wokół jej sutków. „M-mm… nie myślałaś, że skończy się na toaście?” — wysapała Ewa, gdy Marta musnęła ustami jej kark.
Bez ostrzeżenia, Marta popchnęła ją do basenu. Ich mokre ciała splotły się pod powierzchnią, a Ewa poczuła, jak ręka Marty sunie w dół jej brzucha, aż dotarła do warg sromowych, rozchylając je powoli. „Czekałam na to od pierwszej lekcji WF-u” — mruknęła Marta, wsuwając dwa palce w pulsujący żar. Ewa jęknęła, chwytając się kurczowo krawędzi basenu, gdy woda rozbijała się wokół nich.
Gdy orgazm wstrząsnął jej ciałem, Marta przycisnęła swoje usta do jej ust, połykając każdy dźwięk. „To dopiero pierwszy prezent” — szepnęła, po czym pociągnęła Ewę w głąb basenu, gdzie zupełnie nikt nie mógł ich zobaczyć…
Dodaj komentarz