W ciepłą, sierpniową noc, gdy ulice Rudy Śląskiej spowijała delikatna mgła, Jola wsiadła do taksówki na rogu ulicy Wolności. Ciemność rozświetlały jedynie latarnie, rzucające złote smugi na mokry asfalt. Taksówka, stara, lecz zadbana Skoda, pachniała skórzaną tapicerką i subtelnym aromatem cytrynowego odświeżacza. Jola, kobieta w kwiecie wieku, o smukłej sylwetce, długich, kasztanowych włosach i oczach, w których tliła się iskierka niepokoju, usiadła na tylnym siedzeniu. Jej czarna, jedwabna sukienka, lekko pognieciona po wieczorze spędzonym w towarzystwie przyjaciół, opinała jej ciało, podkreślając krągłość bioder i delikatny zarys piersi.
Kierowca, starszy mężczyzna o siwych skroniach, rzucił jej krótkie spojrzenie przez lusterko, po czym skupił się na drodze. „Do Bobrownik, tak?” – upewnił się, a Jola skinęła głową, jej głos cichy, niemal zagubiony w szumie silnika. Gdy taksówka ruszyła, miasto zaczęło znikać za oknem, a ona poczuła, jak w jej ciele budzi się znajome ciepło, pulsujące, niemal bolesne pragnienie, które narastało z każdą minutą.
Jola oparła głowę o zagłówek, jej oddech stał się głębszy, a dłonie, początkowo złożone na kolanach, zaczęły wędrować. Najpierw powoli, jakby przypadkiem, przesunęła palce po udzie, czując miękkość własnej skóry pod cienką tkaniną sukienki. Jej serce biło szybciej, a w głowie pojawiły się obrazy – wspomnienia dawnych uniesień, gorących nocy i szeptanych obietnic. Sukienka podwinęła się lekko, odsłaniając blade udo, a Jola, czując dreszcz podniecenia, pozwoliła dłoni zsunąć się niżej, w stronę wewnętrznej strony uda.
W półmroku kabiny, gdzie światło latarni migotało przez szyby, jej palce odnalazły ciepło między nogami. Delikatnie, niemal z wahaniem, zaczęła muskać skórę, czując, jak jej ciało reaguje na dotyk. Jej oddech stał się płytszy, a wargi rozchyliły się lekko, gdy palce przesunęły się pod koronkę bielizny, dotykając wilgotnej, pulsującej tkanki. Jola zamknęła oczy, oddając się chwili, jej środkowy palec powoli zagłębiał się w ciepłe, miękkie fałdy, badając każdy centymetr z precyzją, która zdradzała jej doświadczenie. Drugą dłonią uniosła sukienkę nieco wyżej, odsłaniając brzuch, gdzie mięśnie delikatnie drgały pod wpływem narastającego napięcia.
Taksówka sunęła przez ciemne ulice, mijając puste skrzyżowania i uśpione domy. Kierowca, zajęty prowadzeniem, nie zauważał subtelnych ruchów na tylnym siedzeniu. Jola, zatopiona w swoim świecie, przyspieszyła rytm, jej palce poruszały się teraz pewniej, okrężnymi ruchami masując wrażliwy punkt, który sprawiał, że jej biodra unosiły się lekko, niemal niezauważalnie. Jej oddech stał się urywany, a ciepło w podbrzuszu rozlało się falą, która z każdą sekundą przybierała na sile. Czuła, jak jej ciało napina się, jak mięśnie ud i pośladków zaciskają się w rytmicznym tańcu, a w jej wnętrzu narasta fala rozkoszy, gotowa eksplodować.
Gdy taksówka skręciła w stronę Bobrownik, Jola dotarła do krawędzi. Jej palce, teraz wilgotne i gorące, poruszały się z precyzją, drażniąc łechtaczkę szybkimi, lekkimi muśnięciami, by za chwilę zagłębić się głębiej, czując, jak jej ciało reaguje na każdy ruch. W końcu, z cichym westchnieniem, które stłumiła, zaciskając wargi, fala rozkoszy przetoczyła się przez nią. Jej biodra zadrgały, a mięśnie pochwy zacisnęły się rytmicznie, gdy orgazm rozlał się po całym ciele, od czubków palców u nóg po koniuszki włosów. Jola przygryzła wargę, by nie wydać dźwięku, a jej dłoń zamarła na chwilę, pozwalając ciału uspokoić się w słodkim, pulsującym ukojeniu.
Gdy taksówka zatrzymała się przed jej domem w Bobrownikach, Jola poprawiła sukienkę, jej oddech wciąż był nieco przyspieszony, ale na twarzy pojawił się subtelny uśmiech. „Dziękuję” – szepnęła kierowcy, wręczając mu banknot. Wysiadła, a nocne powietrze otuliło ją chłodem, kontrastując z ciepłem, które wciąż czuła w swoim ciele. Zamknęła drzwi domu, wiedząc, że ta podróż pozostanie jej słodką tajemnicą.
Skomentuj Zet Anuluj pisanie odpowiedzi