Wojtek, dziewiętnastolatek z Krakowa, spędzał wakacje w Niemczech u rodziny. Dom był spory, a jednym z jego mieszkańców była Inga – dalsza kuzynka, o której myślał częściej, niż wypadałoby przyznać. Miała 21 lat, długie blond włosy, jędrne piersi, które nierzadko widział obrysowane pod cienkimi koszulkami, i pupę tak zgrabną, że od samego patrzenia robiło mu się ciasno w spodniach.
Od pierwszego dnia pobytu myśli Wojciecha krążyły wokół dalekiej rodziny… Rano, pod prysznicem, walił konia, wyobrażając sobie, jak Inga rozkłada nogi i siada na jego twarzy. Wieczorem w łóżku, zaciśnięty w ciszy, kończył szybko, myśląc o jej cipce, o jej głosie, o tym, jakby jęczała, gdyby w nią wchodził.
Ale piekło, a właściwie niebo, otworzyło mu się pewnego dnia w łazience.
Kosz na pranie
Podczas kąpieli jego wzrok padł na kosz z praniem. Leżało tam coś delikatnego, kolorowego. Wojtek zajrzał – i zamarł. Majtki Ingi. Białe, z ciemniejszą plamą w kroku.
Serce zabiło mu jak oszalałe. Wyciągnął je drżącymi rękami. Przytknął do nosa. Zapach był słodko-intymny – mieszanka płynu do prania, ciała i czegoś jeszcze, czegoś lepko zaschniętego.
Nie wytrzymał. Rozchylił materiał, i na bawełnie zobaczył ślady jej śluzu. Zanurzył twarz i… polizał. Smak był słony, kwaśny, cielesny, obezwładniający. Czuł, jakby dotykał samej boskiej cipki.
Skarbiec w szafie
To mu nie wystarczyło. Po kąpieli, Wojtek wszedł do jej pokoju, serce waliło mu jak młot. W szafie, między bluzkami, leżały starannie złożone majteczki. Świeże, czyste, pachnące proszkiem. Wybrał parę białych, ze słodkim niebieskim kwiatkiem z przodu.
Usiadł na jej łóżku. Zużyte majtki przycisnął do twarzy, oddychając nimi jak cennym narkotykiem. Wciągał powietrze tak głęboko, że aż zakręciło mu się w głowie. Druga ręka wsunęła jego kutasa w te świeże, białe.
Masturbował się wściekle. Ruchy były szybkie, brutalne. Czuł, jak główka ociera się o miękki materiał, jak śliska wydzielina z jego kutasa, rozmazuje się po bawełnie.
Finał
Orgazm przyszedł nagle, mocno. Sperma wystrzeliła gęstymi strumieniami, wsiąkając w materiał. Majtki były mokre, ciężkie, plama rozszerzała się coraz bardziej.
Wojtek leżał chwilę, dysząc, z majtkami Ingi na twarzy i własną spermą wewnątrz drugiej pary. Potem, wciąż drżąc, ostrożnie złożył białe majtki tak, jak je znalazł. Zapamiętał każdy detal – kolor, mały kwiatek z przodu.
Kiedyś, niedługo… Inga je założy. Jej cipka zetknie się z materiałem, w którym wsiąknęła jego sperma. A potem, gdy wylądują w koszu, Wojtek poczuje, że wróciły do niego.
Bardzo czekał na ten moment…
Skomentuj Janek Anuluj pisanie odpowiedzi